Documents in: Bahasa Indonesia Deutsch Español Français Italiano Japanese Polski Português Russian Chinese Tagalog
International Communist League
Home Spartacist, theoretical and documentary repository of the ICL, incorporating Women & Revolution Workers Vanguard, biweekly organ of the Spartacist League/U.S. Periodicals and directory of the sections of the ICL ICL Declaration of Principles Other literature of the ICL ICL events

Archiwum

Platforma Spartakusowców 20

Kwiecień 2016

Żadnych deportacji! Precz z Unią Europejską!

Imperialistyczny zamęt napędza kryzys uchodźczy

Tłumaczenie artykułu „Imperialist Mayhem Fuels Refugee Crisis”, Workers Vanguard nr 1077, 30 października 2015.

USA i imperialistyczne potęgi europejskie ponoszą winę za sytuację, w której znalazły się setki tysięcy zdesperowanych ludzi, usiłujących dostać się do Europy. W szczególności prowadzone pod przywództwem USA wojny i okupacje na Bliskim Wschodzie zmuszają miliony ludzi do ucieczki z domów, stąd masowy napływ ludzi do Europy (stanowi to tylko nieznaczny procent 60-milionowej rzeszy uchodźców), zaś Unia Europejska wzmaga środki represyjne, by zablokować wejście imigrantom oraz przyspiesza deportacje.

Reakcją UE na horror utonięć ok. 2500 uchodźców na Morzu Śródziemnym kilka miesięcy temu była dalsza militaryzacja granic. Państwa członkowskie, w tym Niemcy, Brytania, Francja i Włochy wysłały okręty wojenne m. in. do wybrzeży Libii, by rzekomo odstraszyć „przemytników ludzi”. Rzeczywistym celem było jednak zapobieżenie temu, bu uchodźcy dotarli do wybrzeży rasistowskiej „twierdzy Europa”.

Wraz z zablokowaniem szlaków śródziemnomorskich, uchodźcy uciekający z Syrii i innych targanych wojną krajów nie mając wielkiego wyboru zaczęli wędrować przez Bałkany. W sierpniu każdego dnia do Węgier przybywało wiele tysięcy ludzi, nawet gdy zjadliwie antyimigrancki rząd w Budapeszcie posłał policję przeciw uchodźcom i groził masowymi deportacjami. Zdając sobie sprawę, że tego napływu ludzi nie da się w żaden sposób powstrzymać, niemiecka kanclerz Angela Merkel ogłosiła, że uchodźcy będący w potrzasku na Węgrzech zostaną wpuszczeni do Niemiec drogą przez Austrię. Ten wybieg pomógł odświeżyć wizerunek niemieckiego imperializmu: Merkel, uprzednio powszechnie napiętnowana za rolę, jaką odegrała w greckim kryzysie zadłużeniowym jest teraz sławna jako „humanitarne” oblicze UE.

Przy blisko 10 tys. ludzi dziennie wlewających się do Niemiec, pojawił się ostry sprzeciw rasistowski w partii Merkel, Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) oraz jej bawarskiej partii siostrzanej. Niemcy pospiesznie wprowadziły kontrole na granicy z Austrią. Tak jak francuski prezydent François Hollande, Merkel usiłowała zmusić inne państwa członkowskie do „dzielenia się ciężarem” i zaakceptowania obowiązkowych kontyngentów uchodźców. To posunięcie sprowokowało oburzenie wewnątrz UE, ukazując w ostrym świetle jej niestabilność. W Brytanii, gdzie rządzący konserwatyści współzawodniczą z rasistowskimi, antyimigranckimi „eurosceptykami” z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), premier David Cameron odmówił zaakceptowania kontyngentu, a z kolei węgierski premier Viktor Orbán odrzucił niemiecką propozycję jako „moralny imperializm”.

Tak wychwalane wewnętrzne granice UE (gdzie nie trzeba mieć paszportu) nie stanowiły nigdy problemu, by masowo deportować ludzi uważanych za niepożądanych przez rządy kapitalistyczne, np. wyrzucać Romów z Francji. Ostatnie wydarzenia szydzą z wszelkich takich pretensji. Węgry zbudowały na granicach płoty z drutem kolczastym i uchwaliły prawo, według którego nielegalne przekroczenie granicy jest przestępstwem, za co grozi kara do pięciu lat więzienia. Bułgarski patrol graniczny zastrzelił ostatnio afgańskiego uchodźcę. Przywódcy UE wystąpili z kolejną serią surowych ustaw antyimigranckich. W Niemczech Bundestag uchwalił nowe prawo mające przyspieszyć obsługę administracyjną uchodźców oraz deportacje, a teraz debatuje nad utworzeniem „stref tranzytowych”, które porównuje się do obozów koncentracyjnych.

Rasizm antyimigrancki znów wybucha, również na ulicach Niemiec. Na początku października ok. 10 tys. zatwardziałych rasistów i jawnych faszystów maszerowało przez Drezno potępiając Merkel i skandując „deportować, deportować!” Ten pogromowy motłoch został zorganizowany przez rasistowskie ugrupowanie antymuzułmańskie o nazwie Pegida, która czuje nowy powiew wiatru w żaglach. Gdy Pegida twierdziła, że do obozu dla uchodźców w Saksonii zmierzały autobusy „najeźdźców”, setki miejscowych wzniosło barykady, by zatrzymać imigrantów.

Zwraca uwagę deklaracja niemieckiego związku zawodowego IG Metall z 8 września „Ku zrównoważonej polityce uchodźczej opartej na solidarności”, która m. in. „potępia wszelkie akty przemocy wobec uchodźców w jak najostrzejszy z możliwych sposobów”. Związki zawodowe nie powinny doradzać, jaką politykę ma prowadzić rząd burżuazyjny (mistrzowie stosowania zasady „dziel i rządź”), lecz na mobilizowaniu do konkretnych aktów solidarności, takich jak obrona hosteli przed rasistowskimi atakami i protesty wobec deportacji. Naganna debata na temat, kto jest „prawdziwym” uchodźcą musi być zupełnie odrzucona, a zamiast tego klasa robotnicza powinna podjąć walkę o pełne prawa obywatelskie dla wszystkich imigrantów, niezależnie od tego, w jaki sposób przybyli do kraju.

Dla całej masy imigrantów uzyskanie statusu uchodźcy jest jedynym sposobem zdobycia prawa do pozostania w kraju UE. Kapitalistyczny rząd selekcjonuje uchodźców według potrzeb gospodarki. Starzejące się społeczeństwo niemieckie z jego niskim przyrostem naturalnym ma niedobory siły roboczej w niektórych branżach. Syryjscy uchodźcy, często stosunkowo dobrze wykształceni i wykwalifikowani, prędzej uzyskają legalizację pobytu niż uchodźcy z dotkniętego biedą Kosowa, gdzie co czwarty mieszkaniec żyje za 1,2 euro [ok. 5 zł] na dzień. Niemcy dodały Kosowo, Albanię i Czarnogórę do swojej listy „państw bezpiecznych”, praktycznie gwarantując, że imigranci z tych krajów, zwłaszcza Romowie, zostaną deportowani.

Obecny kryzys uchodźczy w Europie jest najgorszym od co najmniej 1991 r., w którym towarzyszył bratobójczemu rozlewowi krwi spowodowanemu kontrrewolucyjnym rozpadem Jugosławii,  gdzie niemiecki imperializm odegrał główną rolę. W pierwszej połowie lat 90. USA przewodziły kampanii bombardowań w Bośni, następnie pod pretekstem obrony Kosowa NATO (w tym Niemcy) bombardowało Serbię w 1999 r. W rzeczywistości celem USA było zainstalowanie wojskowych baz NATO w tym regionie. Jak nasi niemieccy towarzysze napisali w piśmie Spartakist (nr 210, październik 2015): „Kosowo jest obecnie natowskim protektoratem, zarządzanym przez Bundeswerę jako głównego uczestnika imperialistycznych sił okupacyjnych KFOR. Niemiecka burżuazja postrzega Bałkany jako swoje zaplecze, które kiedyś okupowała za Trzeciej Rzeszy. Żadnych deportacji Romów! Bundeswera precz z Bałkanów!

Merkel rozmawia z Turkami

Turcja ma ponad dwa miliony uchodźców syryjskich, dwa razy więcej niż wynosi przewidywana liczba pukających do drzwi Europy w 2015 r., mimo że liczba ludności w Turcji wynosi skromne 75 mln w porównaniu z 500 mln ludności w UE. Tym niemniej Merkel bezwstydnie usiłowała przekupić tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, by uwolnił ją od problemu uchodźców. Wśród oferowanych prezentów była pomoc wynosząca w sumie trzy miliardy euro, a także obietnice „przyspieszenia” zamrożonego wniosku Turcji o członkostwo w UE i liberalizacji przepisów wizowych dla obywateli tureckich odwiedzających UE.

Rząd turecki jednakże chciałby otrzymać więcej za swoje usługi, a Erdogan dostrzega w tarapatach Syrii okazję do realizacji szerszych ambicji Turcji. Jego reżim wznawia swą trwającą dziesięciolecia zbrodniczą wojnę przeciw uciskanym Kurdom w kraju i usiłuje zapobiec utworzeniu przez Kurdów z Syrii autonomicznego regionu po drugiej stronie granicy tureckiej. Turecka klasa robotnicza musi bronić Kurdów przeciw krwawej wojnie Erdogana. Przeciwstawiamy się brutalnym represjom państwa wobec Robotniczej Partii Kurdystanu (PKK), nie zważając na polityczne różnice, jakie mamy z tą nacjonalistyczna grupą.

My, marksiści, nie zajmujemy stanowiska po żadnej ze stron w etniczno-religijno-politycznej wojnie domowej w Syrii. Jednak rok temu USA interweniowały zbrojnie, montując koalicję, która jak dotąd dokonała ponad 7600 nalotów przeciwko siłom ISIS w Iraku i Syrii, w przeprowadzaniu których pomagają ludzie namierzający cele z ziemi. Wśród nich są syryjscy i iraccy nacjonaliści kurdyjscy. Uznając imperializm amerykański za największe zagrożenie dla ludzi pracy i uciskanych na świecie, oświadczyliśmy: „Rewolucyjni marksiści w konflikcie militarnym stoją po stronie ISIS, gdy bierze ono na cel imperialistów i ich sojuszników, w tym kurdyjskich nacjonalistów z Syrii, peszmergów [Kurdów z Iraku], rząd bagdadzki i jego milicje szyickie (WV nr 1055, 31 października 2014). Ponadto żądamy wycofania się pozostałych kapitalistycznych potęg, zaangażowanych w ten wyniszczający wszystkie strony konflikt, w tym Turcji, Arabii Saudyjskiej, Iranu i Rosji. W proletariacie Bliskiego Wschodu upatrujemy siłę, która ma zdolność do przewodzenia uciskanym masom w kierunku rewolucyjnego obalenia swych kapitalistycznych panów. Ta perspektywa musi być powiązana z mobilizowaniem robotników w krajach imperialistycznych do walki rewolucyjnej, by wymieść własne klasy panujące.

Imperializm amerykański został uskrzydlony przez kapitalistyczną kontrrewolucję w Związku Radzieckim w latach 1991-92 do podjęcia interwencji zbrojnych na Bliskim Wschodzie, które spustoszyły tkankę społeczną całych krajów i zamieniły miliony ludzi w uchodźców. Tamta kontrrewolucja była historyczną katastrofą dla ludzi pracy. Inwazja na Afganistan w 2001 r. i okupacja tego kraju spowodowała rzeź niezliczonej rzeszy ludzi i zmusiła wielu do ucieczki do Pakistanu. W Iraku w 2003 r. imperialiści obalili Saddama Hussajna, którego bonapartystyczny reżim opierał się na mniejszości sunnickiej. Rozpętało to krwawe walki między sunnitami, szyitami i Kurdami, zamieszkującymi Irak. Bombardowanie Libii przez NATO w 2011 r., które obaliło reżim trzymającego kraj twardą ręką Muammara Kaddafiego, przygotowało grunt do masowej emigracji i obecnego chaosu w kraju. Rzeź w Syrii doprowadziła do śmierci 200 tys. ludzi i spowodowała ucieczkę ok. czterech milionów.

O socjalistyczne stany zjednoczone Europy!

W odpowiedzi na nadzwyczaj silne fale uchodźców przybywających do Europy liberałowie i reformiści szerzą niedorzeczne złudzenia w humanitarnej fasadzie UE. Dobrym przykładem jest Komitet na rzecz Międzynarodówki Robotniczej (CWI), którego niemiecka sekcja wznosi żądania „Znieść wymagania wizowe dla uchodźców” i „Zniszczyć ogrodzenia na zewnętrznych granicach UE” (socialistworld.net, 14 października). Wszystkie tego rodzaju warianty wezwania do „otwartych granic” oznaczają orędowanie za zniesieniem państw narodowych jeszcze w kapitalizmie, co jest niemożliwe do realizacji. Dla CWI (której amerykańska sekcja to Socialist Alternative [a polska – Alternatywa Socjalistyczna]) ten pomysł również podsyca fałszywe nadzieje pokładane w zreformowanym kapitalizmie, zapewniającym każdemu przyzwoite życie.

W tym samym artykule CWI żąda również: „Skończyć z porozumieniem Dublin III, o prawo do starania się o azyl w kraju dowolnie wybranym”. Tacy orędownicy „otwartych granic” błędnie postrzegają UE jako rodzaj superpaństwa wznoszącego się ponad państwami narodowymi, mającego władzę wymazania granic wewnętrznych. Regulację Dublin III uważa się za przeszkodę dla tego projektu, ponieważ przewiduje on, że państwa członkowskie mogą deportować uchodźców do pierwszego kraju UE, do którego przybyli, następnie kraj ten decyduje, czy przetrzymywać ich w areszcie i (lub) deportować do kraju pochodzenia. Marksiści nie zajmują stanowiska w kwestii „dzielenia się ciężarem” uchodźców między rządami kapitalistycznymi, wręcz przeciwnie, mówimy „nie” wszelkim deportacjom, niezależnie od ich podstaw prawnych.

UE to konsorcjum państw kapitalistycznych mające na celu maksymalizację wyzysku klasy robotniczej i dominację gospodarczą oraz podporządkowanie przez potęgi imperialistyczne (głównie Niemcy) uboższych krajów, takich jak Grecja. Porozumienie z Schengen, które umożliwia podróżowanie bez paszportu między jego sygnatariuszami stanowi pożywkę dla złudzeń co do europejskiej integracji. Nawet jeśli to porozumienie zliberalizowało niektóre przejścia graniczne, UE przyjęła ostrzejsze środki, by powstrzymać od wjazdu ludzi uciekających przed nieludzkimi warunkami narzucanymi przez imperializm w ich krajach. Prawie dwie dekady temu pisaliśmy w oświadczeniu protestacyjnym Międzynarodowej Ligi Komunistycznej zatytułowanym „»Twierdza Europa« zakazuje wjazdu kurdyjskim uchodźcom” (WV nr 683, 30 stycznia 1998):

„Tak samo jak Traktat z Maastricht z 1992 r., który przewidywał przyjęcie wspólnej waluty europejskiej przed końcem stulecia, Schengen zostało ogłoszone jako krok ku złączeniu istniejących społeczeństw kapitalistycznych w jedno ponadnarodowe państwo europejskie. Jest to jednak reakcyjna utopia. Burżuazja jest ze swej natury klasą ograniczoną narodowo. Jej dojście do panowania ściśle łączyło się z konsolidacją potężnych państw narodowych, służących do ochrony krajowego rynku danej burżuazji, jednocześnie konkurującej z rywalizującymi państwami kapitalistycznymi na świecie.”

Komunistyczna Partia Grecji (KKE) formalnie przeciwstawia się UE, lecz wbrew temu stanowisku karygodnie odmówiła wezwania do głosowania na „nie” w lipcowym referendum w Grecji, przeciw polityce zaciskania pasa narzuconej przez UE. Jej opozycja wobec UE wynika z nacjonalistycznej postawy. KKE wzywa do „zniesienia regulacji dublińskiej i porozumienia z Schengen” oraz proponuje „bezpośredni przejazd uchodźców z [greckich] wysp do ich końcowych krajów przeznaczenia, za co odpowiadałaby UE i ONZ, nawet z wykorzystaniem bezpośrednich lotów czarterowych” (kke.gr, 23 września). Ta wzruszająca troska o to, by UE i ONZ zapewniły uchodźcom bezpieczny przejazd z Grecji powtarza skargę greckiego rządu Syrizy, że kraj zamienia się w „magazyn dusz”, tzn. jest przeciążony zbyt wielką ilością uchodźców.

Nasze stanowisko to proletariacka internacjonalistyczna opozycja wobec samej idei UE. Nasi towarzysze w Grecji wezwali do wyjścia kraju z UE i strefy euro, podczas gdy Spartacist League/Britain wzywa do wyjścia w obiecanym referendum nt. brytyjskiego członkostwa w UE. Wyjście z UE i strefy euro oczywiście nie zakończy kapitalistycznego wyzysku i podporządkowania imperialistom, lecz zadanie ciosu temu klubowi bankierów i szefów dałoby klasie robotniczej, szczególnie w Grecji ale nie tylko tam, lepszą pozycję w walce o własne interesy. Nasz program to walka o rewolucje proletariackie, by wywłaszczyć kapitalistycznych wyzyskiwaczy i ustanowić socjalistyczne stany zjednoczone Europy.

Ruch marksistowski zawsze doceniał potencjał do odgrywania roli awangardowej, jaki mają robotnicy z zagranicy. W 1866 r., gdy brytyjscy mistrzowie krawieccy usiłowali zatrudniać robotników belgijskich, francuskich, szwajcarskich, a potem niemieckich w celu obniżenia zarobków, Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników zmobilizowało ruch robotniczy przeciw tym obniżkom. W liście Karol Marks zauważył: „Dla robotników niemieckich jest to poza tym sprawą honoru, by dowieść zagranicy, że potrafią na równi ze swymi braćmi w Belgii, Francji i Szwajcarii bronić wspólnych interesów swojej klasy i że nie dadzą się użyć jako bezwolni lancknechci kapitału walczącego przeciw pracy” („Ostrzeżenie”, 4 maja 1866). Pisząc w „Wojnie domowej we Francji” o Komunie Paryskiej z 1871 r., pierwszym przykładzie objęcia władzy przez klasę robotniczą, Marks wskazał, że „Komuna dopuściła wszystkich cudzoziemców do zaszczytu walki i śmierci za nieśmiertelną sprawę”. Komuna uczyniła niemieckiego robotnika Leo Frankela swym ministrem pracy i uhonorowała dwóch polskich komunardów stawiając ich na czele obrońców Paryża [Jarosław Dąbrowski i Walery Wróblewski].

MLK również uznaje, że robotnicy imigranccy, będący częścią wieloetnicznej klasy robotniczej w Europie, stanowią żywy pomost do wyzyskiwanych i uciskanych w ich krajach pochodzenia. Jako tacy, są żywotnym składnikiem naszej perspektywy rewolucji permanentnej, która w krajach zależnych jest jedyną drogą do zerwania łańcuchów podporządkowania imperialistom i zakończenia wszechstronnej nędzy, walki o dyktaturę proletariatu. Na Bliskim Wschodzie walka z imperializmem i reżimami jego miejscowych satrapów oraz o socjalistyczną federację regionu musi łączyć się z walką o robotnicze panowanie w USA i europejskich ośrodkach imperialistycznych. Wraz z rewolucjami proletariackimi w innych ośrodkach imperializmu, jak też w świecie zacofanym gospodarczo, utworzenie socjalistycznej Europy doprowadziłoby do wielkiego poszerzenia sił produkcyjnych wszystkich krajów w międzynarodowej gospodarce planowej. Wynikające z tego zniesienie niedostatku materialnego pchnęłoby ludzkość na nowe wyżyny, czyniąc emigrację spowodowaną wojnami i nędzą, jak również granice narodowe pamiątkami z odległej przeszłości.

Mając na uwadze ten cel, MLK walczy o przekucie Czwartej Międzynarodówki, światowej partii rewolucji socjalistycznej.